Написав 18 рецензій і, здається, заробив право покласти свій твір :) Давно не був, радий усіх бачити. Це переклад старої пісеньки з польської мови. Можливо, хтось пам'ятає її російський варіант, але він дуже далекий від оригіналу.
Догорає вогонь, вкрила жар сивина,
Темна ніч, довга ніч
В очі дивиться нам.
Спить картопля під попелом білим
І ніхто не приїде в неділю.
Сподівання - дарма,
В ятках пива нема,
Бо за столик навпроти сідає зима.
Вітер котить холоднії хвилі
І птахи відлітають у вирій
Ах, пані, панове,
Ах, пані, панове,
Ах, пані, панове,
Вже літо відійшло.
Що було, то було,
Що було, то було,
Як сон промайнуло,
Неначе й не було.
Ах, пані, панове,
Ах, пані, панове,
Ах, пані, панове,
Вже літо відійшло.
Що було – минуло,
Як сон промайнуло,
Забулось, загуло,
Неначе й не було.
З потемнілих дерев
Вітер листя здере,
Мої мрії-надії у ніч забере.
Недоловлена риба сплеснеться,
Що минуло, уже не вернеться.
Тривіальний сюжет -
Закінчився бенкет,
Просто осінь, а ти
Кажеш: нам не щастить.
Вже й жаринка в багатті не зблисне
І розлука підкралася близько.
Приспів той самий
Я ціную твій такт,
Але ж ти не казав,
Звідки знаєшся так
На жіночих сльозах.
Ти до ручок моїх припадаєш,
А назавтра навряд чи згадаєш.
Вже прощатися час,
Було літо у нас,
Та згасають вогні -
Тож давай, не тягни.
Я не вміла коханою бути -
Буду вчитись про тебе забути
І знову приспів
Додаю оригінал для порівняння
Agnieszka Osiecka
Gasną ognie wśród łąk, biegną chłopcy znad rzek,
chłodna noc, długa noc zawitała na brzeg.
Śpią samotne ziemniaki w popiele
nie przyjedzie już nikt na niedzielę...
Jeszcze czynny GS, więcej piwa niż łez,
lecz nie taki już tłok - przeszedł rok - minął rok.
Sennie chwieją się łany rzepaku,
umierają co słabsi wśród ptaków...
Ach, panie, panowie,
ach, panie, panowie,
ach, panie, panowie,
czemu ciepła nie ma w nas?
Co było, to było,
co było, to było,
co było, to było,
nie wróci drugi raz.
Ach, panie, panowie,
ach, panie, panowie,
ach, panie, panowie,
już ciepła nie ma w nas.
Co było, to było,
minęło jak miłość,
prześniło, przelśniło -
wyśniło się do dna.
Poczerniały pnie drzew, liście porwał im wiatr,
poznikały gdzieś hen, jak nadziei mych ślad.
Nie złowione figlują szczupaki,
minął rok, znowu rok - byle jaki...
Widzisz, kończy się bal, nie mów mi, że ci żal,
przecież patrzysz nie tak, mówisz "szczęścia nam brak",
zamarzają na śmierć kartofliska,
wiem, że pora rozstania już bliska.
Ach, panie, panowie,
ach, panie, panowie,
ach, panie, panowie,
czemu ciepła nie ma w nas?
Co było, to było,
co było, to było,
co było, to było,
nie wróci drugi raz.
Ach, panie, panowie,
ach, panie, panowie,
ach, panie, panowie,
już ciepła nie ma w nas.
Co było, to było,
minęło jak miłość,
prześniło, przelśniło -
wyśniło się do dna.
Umiem cenić twój takt,
elegancki twój styl,
kto nauczył cię tak ładnie patrzeć na łzy?
Jeszcze tulisz do ust moją rękę,
lecz zapomnisz mnie jak tą piosenkę.
Żegnaj miły, no cóż,
jak się żegnać - to już,
pięknie było nam z tym,
lecz za dużo jest zim,
ja cię może za mało kochałam,
lecz zapomnieć to już nie umiałam.
Ach, panie, panowie,
ach, panie, panowie,
ach, panie, panowie,
czemu ciepła nie ma w nas?
Co było, to było,
co było, to było,
co było, to było,
nie wróci drugi raz.
Ach, panie, panowie,
ach, panie, panowie,
ach, panie, panowie,
już ciepła nie ma w nas.
Co było, to było,
minęło jak miłość,
prześniło, przelśniło -
wyśniło się do dna...
|